Słuchajcie, książka - twarda okładka - kosztuje 39 złotych, wysyłka 17 złotych. Tyle za wysyłkę, bo mniejsze wydawnictwa płacą więcej za obsługę.
W cenie audiobook, który czytam, a który zmontował Mati. Oprawę graficzną robił Marcin "Krawiec" Krawczyk. Swoją okładkę ma każdy rozdział. Myślę, że ładnie wyszło.
Książka jest na razie w przedsprzedaży. Wysyłka więc dopiero za parę tygodni. Opowiem o niej więcej pewnie za jakiś czas, może w felietonie. Dziś bardziej informacyjnie.
Książka zaczyna się tak. Najpierw motto:
Każda miejscowość ma swoje cuda. Wie pan, że kiedyś znalazłem na strychu ściśnięte ze sobą, wyschłe kosy?
Tamtego lata w naszym miasteczku nie zdarzyło się nic ważniejszego, niż przyjazd dziewczyny o wyjątkowych dłoniach.
Choć nie wszyscy się ze mną zgadzają. Gdy spotykam mieszkańców, którzy mogą pamiętać nawet tamto lato, zawsze pytam, czy ich zdaniem zdarzyło się wówczas w naszym miasteczku coś ważniejszego, niż przyjazd dziewczyny o wyjątkowych dłoniach. I wielu uważa, że jednak ważniejszy był pożar pieczarkarni. Szczególnie uważają tak ci, którzy w pieczarkarni pracowali.
***
ODWIEDŹ STRONĘ WYDAWNICTWA